Urodziny mojego M. spowodowaly, ze malo odwiedzalam Wasze blogi...ojjj, musze nadrobic zaleglosci .
Zaprosilismy najblizsza rodzine, a to ok.15 osob.
Myslalam, ze bede Wam prezentowac moj suto zastawiony stol, a prawda jest, ze nie mialam nawet czasu na wyciagniecie aparatu ;)))
Mama mojego M. przyszla z odsiecza i upiekla przepyszne ciacho.
Ona wie, ze nie jest to moja mocna strona.
Wieksza przyjemnosc sprawia gotowanie, a pieczenie to nic dla mnie.
Dzisiaj delektujac sie duzym kawalkiem domowego wypieku, postanowilam rowniez Was poczestowac.
Smacznego!!!
A Wam jak minela sobota i niedziela ???
Podobno w Polsce, nareszcie czuc wiosne w powietrzu.
Najwyzsza pora...moj tygodniowy urlop sie zbliza.
Aha...deserek zrobilam sama ;)))
Kochanie STO LAT...hahaha.
Ten facet na zdjeciu, to nie moj mezulek ;)))
Zalogowalam sie rowniez na bloglovin.
Nie chcialam stracic z Wami kontaktu :)))
Jeszcze musze zobaczyc, co ma on do zaoferowania.
Troszke to dziwne, ze nie bedzie "obserwatorow".
Milego wieczoru i pieknych snow ;)))
Magdalena