Zarowno blog, jak i moje mieszkanie pokryte jest warstwa kurzu ;)))
Tak, tak zyjemy na budowie, poniewaz nie mielismy ochoty placic kredytu i czynszu rownoczesnie....szkoda pieniazkow.
Moj M. urlopu nie dostal i wszystko toczy sie w zolwim tempie, ale jestesmy szczesliwi i nawet przez moment nie zalowalismy naszej wspolnej decyzji.
Wrecz przeciwnie plany, marzenia i wspolne cele wzmacniaja zwiazek dwojga ludzi.
U nas wielkimi krokami zbliza sie 8(nie wierze, ze to juz 8)rocznica slubu, nostalgiczny czas i w zwiazku z tym bierze mnie na jakies sentymenty...hahaha.
Chcialam beton, to go mam...pod dostatkiem ;)))
Pewnego poranka poczulam lekki poranny chlod i ten specyficzny zapach w powietrzu i nie moglam uwierzyc, ze przegapilam tegoroczne lato ;)))
♥
Magdalena
hii ale sie dzieje:P
OdpowiedzUsuńmnie sie wydaje kochana,ze wcale lata nie przegapilas,mnie sie wydaje ze tego lata w tym roku wcale nie bylo:P
jak patrze na pole wlaki u ciebie w domku (czytaj remont)to mam motyle w brzuchcu ,my chyba tez bedziemy tak niedlugo ,juz wszystko mam wybrane i zaplanowane,teraz czekam kiedy mozemy zaczac i na umowe,hiiiiii,no chyba ze druga strona sie rozmysli,to wtedy umre z rozpaczy
Wlasnie wczoraj o Tobie myslalam i o Lawendowej Pannie i Justynie, ze zniknelyscie bez sladu ;((( Ciesze sie razem z Toba, poniewaz wiem, ze Twoim ogromnym marzeniem byla zmiana miejsca zamieszkania...blizej miasta i zycia towarzyskiego ;))) Teraz nic nie pozostaje tylko podpisac umowe i zaczac ponownie prowadzic bloga pokazujac nowe wyczekiwane mieszkanko :)))
UsuńGdyby druga polowa zaczela swirowac, to normalnie osobiscie pojade do Was i na kopie mu do d.... hehehehe
Usciski:***
:P**
Usuńtez myslam pare dni temu o Justynie ................a u mnie z blogowaniem nie wiem jak bedzie wszystkie zdjecia z bloga mi zniky ,nie odzyskalam ich ,dlatego blog jest schowany ,od nowa nie chce mi sie zaczynac,ale Was obserwuje hiiii.zagladam podczytuje sobie ,sparawia mi to ogromna radosc hiii
Szkoda zdjec, ale nowe mieszkanko moze zainspirowac do nowego bloga ;))) Szkoda, ze to wczesniejsze, powiedzmy stare towarzystwo sie troszke wykrusza...wielka szkoda ;(((
UsuńMadziu kochana chyba przyciągnęłam Cię myślami,bo dokładnie wczoraj myślałam o Tobie. Zaginęłaś nam tak z dnia na dzień ale rozumiem i się nie dziwię,że rzadko tu bywasz. Pragnienie skończenia wymarzonego gniazdka silniejsze niż blogowanie. Trzymam kciuki za szybki finał!
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem,kiedy mi lato przeleciało...zbyt szybko i tylko żal,że teraz tak długo trzeba będzie czekać na kolejne.
Ściskam Cię i powodzenia :)
Musielismy oddac nasze wynajmowane mieszkanie i tam rowniez mielismy duzo pracy, a pozniej nie mialam calodziennego dostepu do internetu i tak czas plynie i plynie ;))) Do finalu daleka droga, ale kazdy nawet malenki szczegol cieszy, poniewaz robimy wszystko ze 100% przekonaniem i wedlug naszych upodoban i to niestety dlugo trwa ;))) W swoim czasie wroce do blogowania ze zdwojona sila ;)))) W tym roku u nas nawet urlopu nie bylo i troszke dziwnie sie czujemy widzac, ze lato zmierza ku koncowi ;)))
UsuńUsciski:***
Remonty - lubię, ale bywają męczące, szybkiego finału życzę, na pewno będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńTen remont nauczyl mnie cierpliwosci ;))) Zmeczeni, ale szczesliwi dazymy do celu :)))
UsuńPotwierdzam - na remoncie da się żyć. Nie żeby luksus to był, ale i tak lepiej niż namiot powiedzmy :D I żółwie tempo też znam z autopsji, no ale pieniądze coś rozmnażać ciągle się nie chcą ;)
OdpowiedzUsuńWas podziwiam, poniewaz z dzieckiem jest o wiele trudniej :))) Wynajowac mieszkanie, splacac raty kredytu i remtonowac meszkanie, to ciut za duzo ;)))
Usuń