Bardzo lubie jak podczas urlopu, spotykaja nas mile i niezapomniane chwile.
Takie ktorych nie mamy mozliwosci zaplanowac, a urozmaicaja nasz wspolnie spedzony czas.
Wybierajac termin, nawet nie bralam pod uwage, ze odbywa sie tutaj jednych z najslynniejszych festiwali...festiwal w Cannes ;)))
Zawsze myslalam, ze wszystkie gwiazdy wchodza i wychodza gdzies bocznymi drzwiami.
Oczywiscie wyjatek to czerwony dywan, pare minut dla paparazi, prasy, a normalny czlowiek nie ma mozliwosci dopchania sie do pierwsezgo rzedu, zaraz przy barierce.
Jednak w niedziele okolo godziny 24.00 spacerujac po tym pieknym miasteczku, zauwazylismy w oddali mase fleszy :)))
Hmmm...chociaz bylam pewna, ze o tej porze wszystkie znaczace gwiazdy, bawia sie na swoich prywatnych jachtach, postanowilismy zostac tam na chwilke, by poczuc ten klimat ;)))
Nagle bezposdrednio pod moj "nos" podjezdza auto.
Auto, jak auto, a my dalej plotkujemy, przeciez tam juz, zapewne nikogo interesujacego nie ma ;)))
Nagle szok 2 metry ode mnie stoi i wsiada do tego pojazdu....jestem ciekawa czy zgadniecie i go rozpoznacie ???
Gral w takich filmach jak Piraci z Karaibow, Troja i Wladca Pierscieni ;)))
Niestety nocne, spontaiczne zdjecia bez statywu sa koszmarne, wiec to ciezkie zadanie.
Kochani zmykam, moj M. mial racje...nie wytrzymalam bez bloga.
Teraz jeszcze spi, wiec wykorzystalam sytuacje, zeby mu udowodnic, ze to jednak mozliwe.
Usciski
Magdalena