Moj urlop w Polsce dobiegl konca, a wiec pora wrocic do blogowego swiata.
Czas zlecial nieublaganie i wbrew pozorom, ponizszych zdjec pogoda byla wspaniala ;)))
Wypoczelam i co najwazniejsze spotkalam sie z bliskimi memu sercu, wychulalam sie na suuuper weselu i jak zwykle duzo pieniedzy z portfela ubylo, a ja zadaje sobie pytanie...na co tyle wydalismy ;)))
Dzisiaj porusze temat nieprzyjemny, ale bardzo aktualny i czesto wiazacy sie z nasza lekkomyslnoscia.
Zawsze mialam dziwne uczucie, ze dziele sie publicznie z wyjazdami, urlopami i nieobecnoscia w moim mieszkaniu.
W necie czesto widac nasze nazwiska, miejscowosci w ktorych mieszkamy, widoki z okna, balkonu i latwo odnalezc adres domu czy mieszkania.
Na wielu portalach pokazujemy zdjecia, ze wlasnie wylegujemy sie na plazy pijac drinka z palemka, a tym samym nie proszonym gosciom czy zlodziejom...droga wolna.
W moim mieszkaniu cudow nie ma, ale sama mysl, ze ktos moglby grzebac w moich prywatnych rzeczach i chodzic po mieszkaniu przyprawia mnie o dreszcze.
Jestem ciekawa czy kiedykolwiek ktos z Was zastanawial sie, ze ulatwiamy im "prace" naszym wirtualnym zyciem ?!?
♥
Magdalena
Właśnie z tego powodu nie mam konta na żadnym portalu społecznościowym, poza blogiem. Wolę być anonimowa, nie "obnażać" się nazbyt wycieczkami, wakacjami, jakie mam auto i itp. Lubię "nie istnieć" i dobrze mi z tym!
OdpowiedzUsuńŚciskam Madziu
Ja z facebook nie moge sie do dzisiaj zaprzyjaznic, ale nie zaprzeczam, ze ostatnio intryguje mnie Instagram ;))) Dla mnie rowniez czasami jest przerazajace ile informacji przekazujemy w necie i byc moze ktos je wykorzystac w zlych intencjach.
UsuńBuzka
też mam takie myśli ....trzeba być ostrożnym ...ale z drugiej strony ,tak czy siak , jesteśmy zawsze narażeni na włamania ...bo jeśli nie w necie to w realu mogą nas wypatrzeć .....pech po prostu ...... gdybyśmy bali się wypadków samochodowych ,nigdy nie wsiedlibyśmy do auta .....także myślę ,że bycie ostrożnym jest najlepszym wyjściem....
OdpowiedzUsuńpiękne fotki zrobiłaś :) buziole
Jezdzac autem zawsze masz ryzyko, ale mozna je troche zminimalizowac wlasnie jadac ostroznie ;))) W Niemczech rosnie liczba wlaman i przestrzegaja przed udostepnianiem takich informacji w sieci.
UsuńZdjecia robione w Forum Przestrzenie w Krakowie :)))
Buzka
Miałam kiedyś włamanie. To było w czasach, kiedy nie istniały jeszcze ani blogi ani portale społecznościowe. Pojechałam do pracy, a po powrocie zastałam powywalane wszystkie rzeczy z szaf. W biały dzień w środku tygodnia ktoś wyważył okno. Ukraść nie było za bardzo czego, ale sama myśl, że jakieś obce prosię dotykało moich ubrań, wywoływała u mnie odruch wymiotny i po kilkanaście razy prałam każdą rzecz. Ale teraz o planach wyjazdowych spokojnie mogę mówić publicznie, bo kiedy mnie nie ma, dom jest strzeżony bardziej niż kiedy jestem. Podczas najbliższej zaplanowanej podróży mój kot będzie miał aż cztery niańki ;)
OdpowiedzUsuńU znajomej naszej kolezanki zrobili dokladnie to samo, wlamanie w bialy dzien. Najgorsze jest to, ze pozniej przez dluzszy czas nie czujemy sie bezpiecznie we wlasnych 4 scianach.
UsuńKot ma szczescie, ze tyle osob jest chetnych nad jego opieka podczas twojej nieobecnosci ;)))
Dlatego na swoim profilu fb nigdy nie piszę statusów typu "leżakuję właśnie na plaży". Właściwie żadnych tego typu nie daję, a już szczególnie o naszym Młodym. Do informacji co się u mnie dzieje mam bloga ;) A tam wiadomości zawsze przeterminowane wrzucam :D Jest to też jeden z powodów, dla którego omijam szerokim łukiem instagram - wiadomo, że tam fotki się nawet kilka razy dziennie wrzuca... No i profil fb mam tylko dla znajomych, których grono mam tam bardzo skromne (jak na standardy fb) i nikt postronny nie może zobaczyć ani statusów ani zdjęć.
OdpowiedzUsuńInternet daje nam wiele mozliwosci, ale lepiej zachowac pewne srodki ostroznosci. Z facebook do dzisiaj sie nie zaprzyjaznilam, ale na instagram mam ochote zalozyc sobie konto...pozyjemy, zobaczym co z tego wyjdzie ;)))
Usuń